Mówią ze najlepszym lekarstwem jest nowy związek, lecz to cholerne zachwianie poczucia własnej wartości, uczucie że jesteśmy do dupy utrudnia podejmowanie działań. Nie jesteśmy w stanie podjąć inicjatywy bo przecież ,, jesteśmy beznadziejni,, . Z drugiej strony jesteśmy złaknieni bliskości, kogoś kto na nowo odbuduje naszą psychikę, zaopiekuje się, będzie kochał, ale murem jest strach, paniczny strach przed cierpieniem, przed kolejną porażką i błędnym kołem . Wszystkich porównujemy do tej jednej osoby, utożsamiwszy z nią całą płeć przeciwną. Wszyscy są dla nas tymi co zdradzają, nie szanują, niszczą. Pozostaje tylko pytanie jak sie z tego wyplątać, jaką drogę wybrać by na nowo odzyskać siebie....